Nasza przygoda z konikami morskimi zaczęła się właśnie od zakupu młodziutkiej pary Reidi, są jednym z najbardziej kolorowych koników morskich. Mogą mieć barwę od czerni do szarości, przez brązy, żółć, pomarańcz aż do czerwieni i zieleń. Kolor nie jest stały może ulegać zmianie wpływa na to otoczenie, stres, dieta, nastrój i wiele innych czynników, dodatkiem są częste plamy kolorystyczne, pręgi.
Reidi zamieszkują wody południowe USA, Karaiby aż do Brazylii, zamieszkują ujścia rzek bogate w trawy i porosty, żyją również na skałach porośniętych gąbką i koralowcami, najczęściej przy Gorgoniach.
Wielkość koników waha się osiągają do 15 cm, samiec jest zwykle znacznie większy od samicy.
Dojrzałość płciową osiągają w wieku ok 8 miesięcy, gody trwają 2 dni - para trzyma się blisko siebie, wykonując liczne tańce w toni. Jak wszystkie koniki rozmnażają się w ten sam sposób. Samica przekazuje samcowi jaja od kilkuset do 1500 sztuk, mimo wszystko są uważane jako najtrudniejszy gatunek do rozmnażania w niewoli.
Niestety żyją bardzo krótko tylko od 2 do 4 lat.
Takie maleństwa przyjechały do nas pociągiem późną nocą!
Na początku zamieszkały w jednym z kotników.
Dzisiaj są już dużymi dorosłymi konikami.
Nasza samica nazywana pieszczotliwie "Mamusią".
Jej życiowy partner "Tatuś".
Gdy nasze maleństwa przestały być maleństwami i zaczęły potrzebować przestrzeni, sprawiliśmy im nowy dom w postaci dużego konikarium.
Specjalnie sprowadzana skała w konkretnym rozmiarze i kształcie, dojrzewała w wodzie odpowiednio długo. Architektura otoczenia jest dla koników bardzo istotna.
Po czasie nasze konikarium zaczęło wyglądać niezwykle, korale rosły, przybywało nowych stworzonek i w końcu mogły zamieszkać w nim Mamusia i Tatuś.
Nastał dzień nieoczekiwany przez nikogo, gdy zamieszkały w swojej rezydencji poczuły się tak dobrze, że postanowiły wydać na świat potomstwo! Nasze zaskoczenie było wielkie gdy pewnego ranka zobaczyłam dziesiątki mirko koników pływających w toni.
Z tej całej gromady, po licznych perypetiach udało nam się zachować 2 egzemplarze.
Po czasie zamieszkały w swoim własnym kotniku.
Najczęściej spędzały czas trzymając się roślinki, ale uczyły się też pływać.
Jedna z naszych pociech na razie jest żółta, druga pomarańczowa.
Tu na zdjęciu z Mamusią, widać stosunek wielkości...
Jesteśmy niesamowicie dumni z naszych maleństw, ponieważ jako pierwsi w Polsce i nieliczni na świecie mamy tak duże (w sensie wieku) potomstwo wyhodowane w warunkach domowej hodowli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz