czwartek, 24 stycznia 2013

Szczęśliwy dzień!!!

Tatuś (Hippocampus Reidi) od paru dni miał wybitnie gruby brzuszek, wcześniej tańczył z mamusią, więc wnioski nasunęły się same. Jako, że w konikarium zamieszkało wiele stworzeń nie jest to odpowiednie miejsce na poród. Postanowiliśmy przetransportować Tatusia do zbiornika, który nazwałam porodówką. Koniki kiedy się rodzą są w fazie pelagicznej (jak niektóre ryby Bałtyku m.in. śledź, szprot) to znaczy, że przez pewien moment życia nie są związane z żadnym stałym podłożem. Musieliśmy stworzyć miejsce które umożliwi im nieustanne poruszanie się w toni, które będzie imitować ruch wody jak w ich naturalnym środowisku.

W porodówce panują idealne warunki, tu koniki są przez nas doglądane. Tym razem są pod moją opieką w dzień i w nocy (P zdyskwalifikowała choroba), więc ja przejęłam dowodzenie na te kilka dni!
Dbam by moje maleństwa miały czyste filtry, dużo jedzonka, odpowiednią ilość światła, przemawiam do nich i pilnuje by niczego im nie brakowało.

Noworodki Reidi są chyba najmniejszymi konikami, mimo że widziałam już ich tysiące, to za każdym razem spędzam godziny na obserwowaniu maluchów z takim zaciekawieniem jakbym robiła to po raz pierwszy!

Trzymajcie kciuki za nasza gromadkę!

 Rano kiedy weszłam do pokoju w porodówce były setki malutkich stworków.


pora karmienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz